Ludwik strażnikiem kuchennego porządku. Ewolucja kultowego płynu do mycia naczyń
Lata lecą, a Ludwik wciąż cieszy się mianem najlepszego przyjaciela polskich gospodyń. Słynny płyn do mycia naczyń już od 60 lat dba o czystość naczyń w polskich domach. Przypominamy, jak narodziła się formuła Ludwika i jak ewoluował zgodnie z rynkowymi trendami.
Ludwik to nie tylko pierwszy kuchenny detergent na polskim rynku. To także symbol nowoczesności i wielkiej rewolucji – zarówno w kuchni, oraz promotor równego podziału obowiązków między kobietami i mężczyznami w domu i w społeczeństwie. W latach 60. XX w. szklana butelka z zielonym płynem, ozdobiona rysunkiem łabędzia, była synonimem nowoczesności. Zanim chemicy stworzyli formułę Ludwika, naczynia myto mydłem i wodą albo szorowano piaskiem. Od 1964 r. innowacyjny środek myjący stał w kuchni niemal każdego domu. Wówczas Ludwikowi przyświecały takie wartości jak postęp, wygoda i oszczędność czasu. Dziś do tej listy śmiało można dopisać także troskę o zdrowie i środowisko, bo ulepszony skład Ludwika jest łagodny dla skóry rąk, ma biodegradowalną recepturę i posiada pozytywny wynik badań dermatologicznych.
Zanim na polskich półkach pojawił się Ludwik, o środkach myjących naczynia, które można kupić w sklepie do użytku domowego mówiło się tylko za oceanem. Pod tym względem jednak szybko dogoniliśmy zachód. Pierwszy polski płyn do mycia naczyń powstał zaledwie kilka lat po premierze amerykańskiego detergentu. Praca nad unikalną formułą Ludwika trwała w latach 1963–1964, a jego współtwórcami są inżynierowie Hanna Majchert oraz Zbigniew Korda. Właścicielem patentu zostały Zjednoczone Zespoły Gospodarcze INCO. Na czym polegała wyjątkowość polskiego Ludwika? Naukowcy do produktu myjącego dodali j komponent bazujący na oleju kokosowym i olejek miętowy. Pierwszy składnik miał za zadanie podnosić jakość płynu ale przede wszystkim pielęgnować dłonie drugi natomiast uprzyjemniał czynność zmywania naczyń, pozostawiając przyjemny, świeży zapach mięty. Niedługo po pojawieniu się na rynku, Ludwik podbił serca milionów Polaków. Siłą marki było innowacyjne i skuteczne działanie, które pozwalało szybko uporać się z brudnymi naczyniami.
Co ciekawe, pierwsza linia produkcyjna Ludwika w niczym nie przypominała dzisiejszych zakładów fabrycznych. Przez krótki czas kultowy płyn wytwarzano we wnętrzach starego, drewnianego młyna przy ul. Pijarskiej w Górze Kalwarii, gdzie wcześniej produkowano już inne środki chemiczne. Sukces rynkowy szybko doprowadził do przeniesienia produkcji do nowo wybudowanego zakładu wykorzystującego najnowsze w tamtych czasach rozwiązania technologiczne. To tam Ludwik zaczął dalej ewoluować, aby jak najlepiej dopasować się do wymagań polskich gospodyń.
Polki pokochały Ludwika nie tylko za wygodę stosowania, ale także za rewolucyjny przekaz, który płynął z kampanii reklamowej tego produktu. Słynna akcja pod hasłem "Ludwiku do rondla" była pierwszą medialną inicjatywą, w której marka zachęcała mężczyzn do pomocy kobietom w codziennych porządkach.
Od momentu, gdy Ludwik zawitał do polskich domów, mycie naczyń szarym mydłem lub czyszczenie brudnych powierzchni piachem, octem lub popiołem odeszło w niepamięć. Czystość w kuchni i nieskazitelny błysk talerzy stał się wartością nadrzędną i wizytówką porządnej polskiej rodziny.
W latach 60-tych opakowanie Ludwika w niczym nie przypominało współczesnego wizerunku tego produktu. Szklana butelka bez dozownika z prostą etykietą ozdobioną rysunkiem łabędzia była jednak w tamtych latach symbolem ogromnego postępu. Zielony płyn w szkle gościł w polskich kuchniach aż do 1969 r., kiedy Ludwik po raz pierwszy pojawił się w bardziej poręcznych butelkach z polietylenu wtórnego. Inco Veritas skupowało worki po nawozach rolniczych, z nich pozyskując surowiec. Na butelce z plastikowym korkiem widniała nazwa w nieco odświeżonej formie. Rok później pojemność opakowania została zwiększona z 250 do 500 ml, dzięki czemu produkt wystarczał na dłużej.
Do lat 90. wygląd i kształt butelki ulegały tylko nieznacznym modyfikacjom. Opakowanie wciąż jednak miało prostą linię i ciemnozielony kolor. Dopiero w 1992 r. Ludwik pojawił się na półkach w białej butelce ze znacznie zmodyfikowaną etykietą nadrukowaną bezpośrednio na butelce. Ta wersja opakowania była odniesieniem do późniejszych zmian, jakim ulegała butelka kultowego płynu do mycia naczyń. Z czasem jego kształt stał się nieco bardziej opływowy, a kolory na butelce żywsze, ale design wciąż nawiązywał do przeszłości, podkreślając historyczną wartość marki.
Na przestrzeni lat Ludwik przeszedł ogromną metamorfozę, ale sentyment i zaufanie do legendarnego produktu pozostały niezmienne. Dzięki zaawansowanym technologiom receptura płynu jeszcze skuteczniej radzi sobie z tłuszczem i trudnymi zabrudzeniami. Znacznie bardziej poręczna i wygodna w użyciu butelka sprawia, że czynność mycia naczyń staje się jeszcze prostsza. Marka pielęgnuje swoją tradycję, ale nie boi się też wychodzić naprzeciw nowym technologiom i potrzebom współczesnego świata. Choć receptura płynu Ludwik od zawsze była tworzona z biodegradowalnych surowców, to w odpowiedzi na współczesne wyzwania związane z ochroną naszej planety, najnowsza jej wersja ulega biodegradacji całkowitej. Dzięki temu codzienny rytuał zmywania naczyń jest nie tylko przyjemny, ale także przyjazny dla naszej planety. Ludwik zmienia się wraz z naszymi potrzebami i aktualnymi trendami. Nic dziwnego, że mimo upływu lat wciąż jest nieodłącznym towarzyszem codziennych porządków w kuchni.